Tropienie górnym wiatrem w policji Saksonii

Praca tzw. górnym wiatrem (ang. mantrailing) jest nowym sposobem poszukiwań prowadzonych przez policyjne psy służbowe. Poszukiwania te są oparte na założeniu, że psy potrafią wyczuwać unikalny zapach poszczególnych osób. Przedmiotowe twierdzenie wynika z różnorodnych doświadczeń. Mówiąc dokładniej, praca górnym wiatrem to poszukiwanie i tropienie indywidualnego zapachu człowieka przez specjalnie do tego wyszkolone psy. Celem ich działań jest zlokalizowanie i wskazanie poszukiwanej osoby. W tym miejscu konieczne jest odróżnienie terminu „tropienie” od pojęcia „śledzenie”.

W swoim ścisłym znaczeniu termin „śledzenie” zakłada, że pies podąża, trzymając się ścieżki ślad w ślad. Natomiast pies tropiący górnym wiatrem jest skupiony na zestawach zapachów, które opadają na ziemię na całej długości trasy pokonanej przez wydzielającego go człowieka. Na obszar występowania tych zapachów wpływają warunki środowiska, takie jak wiatr. Mogą się one zatem znajdować w znacznej odległości od konkretnego śladu. Co za tym idzie, pies ma większy obszar poszukiwań i może się przemieszczać wokół śladu, gdzie zestaw zapachów jest nadal wyczuwalny[1]. Pies szkolony do szukania i tropienia unikalnego zapachu człowieka nazywany jest z języka angielskiego mantrailerem.

 

  PODSTAWA NAUKOWA  

Ta część pracy będzie stanowić krótki przegląd wiedzy naukowej dotyczącej tropienia górnym wiatrem. Mimo iż przeprowadzono już wiele badań w tym zakresie, nadal nie jest do końca pewne, czego psy szukają. Dysputa na temat unikalnego ludzkiego zapachu trwa już od długiego czasu. W 1923 r.
Löhner zauważył unikalną różnorodność i indywidualną, biochemiczną swoistość, które szczególnie występują w indywidualnych zapachach ludzi. Jest to przypisywane głównie wydzielanemu potu oraz pracy gruczołów łojowych. Uznał również, że na ten proces mają wpływ warunki zewnętrzne, zwłaszcza higiena osobista[2].

Ponadto Rudolfine i Rudolf Menzel twierdzą, że najważniejszą podstawą pochodzenia zapachu są wydzieliny skóry. Opisują trzy procesy biologiczne, które przyczyniają się do powstania indywidualnego zapachu każdego człowieka. Są to: potliwość, wydzielanie potu oraz sebum skóry. Zauważają oni również stały proces złuszczania skóry[3]. W celu ochrony ciała ludzkiego z zewnątrz skóra się regeneruje. Nowe komórki, zwane keratynocytami, są ciągle generowane na podstawnej warstwie skóry (warstwa podstawna naskórka). Keratynocyty przepychają komórki wyżej przez kolejne warstwy naskórka na zewnątrz. Inne źródła podają, że 2 gramy[4], 10 gramów[5] lub aż do 14 gramów[6] martwych komórek naskórka złuszczają się każdego dnia. Badania przeprowadzone przez Löhnera i Menzlów są obecnie nadal wykorzystywane przez naukowców. Jednak w przeciwieństwie do Löhnera, Curan i in. podają całkowicie nową terminologię. Ich zdaniem, ludzki zapach składa się z 3 komponentów: pierwszej, drugiej i trzeciej woni. Pierwsza zawiera składniki stałe, na które nie mają wpływu dieta i warunki otoczenia, w odróżnieniu od woni drugiej. Trzecia woń natomiast jest zależna od czynników zewnętrznych, takich jak detergenty, kosmetyki i perfumy. Curan i in. podsumowują, że pierwsza woń musi się składać ze stale obecnych elementów, które różnią się u każdego człowieka. Pozwala to na indywidualną identyfikację ludzkiego zapachu[7]. Inne badania również poruszają przedmiotowy temat[8].

Skóra emituje lotne związki organiczne (LZO), które przyczyniają się do powstania zapachu ciała. Curran i in. określili ludzką woń jako kombinację różnych substancji chemicznych i jako bogate LZO znajdujące się w przestrzeni ponad próbkami zapachu. Tymi składnikami są m.in. aldehydy, alkany, alkohole, kwasy karboksylowe, estry, węglowodany i azotowe związki chemiczne[9]. Ostatnie badania pokazują również, że na podstawie zapachu rąk, wyczuwanego z wykorzystaniem podmuchu powietrza, można wykazać 85-procentowe rozpoznanie indywidualnego wzorca dla każdej osoby[10].

Emitowane LZO i cząsteczki ludzkiej skóry rozprzestrzeniają się w otoczeniu. Nie dzieje się to jednak natychmiast. Z powodu różnicy temperatur między powierzchnią skóry a podmuchami powietrza w otoczeniu zaczynają działać prądy. Ich intensywność zależy od różnicy temperatury. Emisja ciepła wymusza ruch otaczającego powietrza w górę, przez co tworzy się konwekcyjna warstwa graniczna[11]. Craven and Settles twierdzą, że prędkość tego powietrza może wynieść 24 cm/s, osiągając 43 cm ponad powierzchnią[12]. Największy procent termicznej chmury otaczającej ludzi jest pochłaniany przez komórki skóry. Cała warstwa skóry jest złuszczana każdego dnia lub co drugi dzień. Dzięki temu miliony komórek zostają uwolnione. Większość ubrań jest zrobiona z materiałów, które przepuszczają tego typu cząsteczki[13].

Podsumowując, należy podkreślić, że ludzie cały czas pozostawiają w otoczeniu mnóstwo komórek swojej skóry, które są następnie rozkładane przez mikroorganizmy. W tym czasie jest uwalnianych wiele LZO. Są one również uwalniane przez skórę na skutek procesów metabolicznych oraz mikroorganizmów żyjących na samej skórze. Komórki skóry, podobnie jak LZO, są poruszane przez podmuchy powietrza i przenoszone z ciała do środowiska. Właśnie dlatego psy tropiące górnym wiatrem potrafią tropić ludzi poprzez indywidualny zapach każdej osoby.

(...)

Leif Woidtke
wykładowca na Uniwersytecie Nauk Stosowanych
Policji Saksońskiej

 


Pełna wersja artykułu Tropienie górnym wiatrem w policji Saksonii w pliku PDF