ZMIANY Z WYNIKAMI

z insp. Markiem Fidosem, Dyrektorem Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, rozmawia Piotr Maciejczak

Panie Dyrektorze, poprawa bezpieczeństwa na polskich drogach to jeden z najistotniejszych priorytetów założonych w strategii pracy całej Policji na lata 2010-2012. Jest to zgodne również z oczekiwaniami polskiego rządu i Komisji Europejskiej. Jak „drogówka” radzi sobie z jego realizacją?

Muszę z satysfakcją stwierdzić, że ubiegły rok był przełomowy, jeśli chodzi o poprawę bezpieczeństwa na naszych drogach. Po raz pierwszy w historii zanotowaliśmy tak duży spadek liczby osób, które poniosły śmierć w wypadkach drogowych – o ponad 800 osób w skali roku, a więc przeszło 17% mniej. Podobne liczby odnotowano w latach 70., ale proszę porównać natężenie ruchu wtedy i dziś. Można więc powiedzieć, że na naszych oczach tworzy się historia. Mimo tego oczekiwania są dużo, dużo większe. Komisja Europejska postawiła przed nami wymóg, aby ten spadek wynosił 50%, a sąsiadujące z nami kraje, np. Słowacja, osiągnęły już poprawę na poziomie 30-40%. Mamy więc jeszcze wiele do zrobienia, choć bieżący rok również nastraja optymistycznie, bo z podsumowania pierwszego półrocza wynika, że na drogach zginęło ponad pół tysiąca osób mniej, niż w roku ubiegłym.

W ostatnich latach dało się zauważyć duże zmiany w funkcjonowaniu i strukturze komórek ruchu drogowego. Czy to efekt tych zmian? Czy możemy powiedzieć, że udało się wypracować idealny model funkcjonowania pionu rd?

Trudno mówić tu o idealnych rozwiązaniach, ważna jest elastyczność i dostosowywanie się do potrzeb. Sukcesywnie poprawia się stan wyposażenia policjantów ruchu drogowego, i to zarówno w sprzęt, jak i narzędzia prawne. To oczywiście długotrwały proces, jednak systematycznie widać poprawę. Staramy się odbudowywać i usprawniać struktury policji ruchu drogowego w kraju. W tym celu np. dążymy do całkowitego odciążenia funkcjonariuszy w „białych czapkach” od pracy dochodzeniowej, która realizowana ma być w innych wydziałach. Dziś już naprawdę niewielka liczba jednostek w kraju ma jeszcze pion dochodzeniowy w strukturach rd, w pozostałych już przekierowaliśmy łącznie ponad 200 policjantów „zza biurek” do pracy bezpośrednio przy zapewnianiu bezpieczeństwa na drogach. Intensywnie pracujemy również nad analizą zagrożeń na poszczególnych drogach i odpowiednio dopasowujemy siły i środki. Na przykład warto zwrócić uwagę, że drogi krajowe stanowią raptem 4% wszystkich dróg na terenie Polski, jednak to właśnie na nich zginęło przeszło 40% ofiar wypadków drogowych, istotnie więcej niż na drogach wojewódzkich, których jest z kolei najwięcej. Stąd decyzja o maksymalnym zdynamizowaniu służb i szybkim przemieszczaniu sił, które mają reagować nie tylko na samo przekraczanie prędkości, ale również na niebezpieczne zachowania na drogach, takie jak chociażby tzw. wyprzedzanie na trzeciego. Aby było to możliwe, potrzebny jest wysokiej klasy sprzęt. Dlatego też jeszcze w tym roku do jednostek w kraju trafi 120 nowoczesnych, oznakowanych radiowozów z wideorejestratorami.
Ponadto, aby tego rodzaju służby były skuteczne, nie można ograniczać pracy policjantów na głównych ciągach komunikacyjnych do administracyjnych granic powiatów. Jeszcze kilka lat temu, kiedy pojazdów z wideorejestratorami było stosunkowo niewiele, kierowcy doskonale umieli wykorzystywać fakt, że np. na krajowej ósemce Białystok-Warszawa, trzeba uważać tylko w granicach miasta, bo jedynie KMP w Białymstoku miało taki samochód, a poza tym obszarem nie było szans na spotkanie nieoznakowanego radiowozu ruchu drogowego. Konieczne więc stało się umożliwienie przekraczania administracyjnych granic powiatu przez te służby, aby zwiększyć ich efektywność. I tak powstały tzw. grupy wsparcia przy wydziałach ruchu drogowego w komendach wojewódzkich. Dodatkowo stworzyło to możliwość realnego awansu dla policjantów, było formą motywacji, bo do pracy w KWP przyjmujemy tylko najlepszych. Ponadto, jeśli jesteśmy już przy motywowaniu funkcjonariuszy do lepszej pracy, około półtora roku temu udało nam się stworzyć policyjny etat kontrolera ruchu drogowego, wyższy niż najczęściej występujący w jednostkach referent lub policjant. Przysługuje on funkcjonariuszom pełniącym służbę bezpośrednio na drodze.

Czyli kluczem do sukcesu okazała się większa restrykcyjność w działaniach? Więcej mandatów załatwia sprawę?

O, to nie tak. Ma Pan pewnie na myśli nasze wytyczne w sprawie przywrócenia zdrowych proporcji między pouczeniami a grzywnami za wykroczenia w ruchu drogowym, co wzbudziło różne reakcje w jednostkach w kraju. Chciałbym tu przybliżyć genezę tych decyzji i naszą motywację, która – jak się domyślam – mogła ulec zniekształceniu, nim dotarła do pracujących na drogach funkcjonariuszy. Chodzi o to, że w sytuacji, w której na drogach ginie rocznie 5000 ludzi, nie możemy sobie pozwolić na to, żeby np. na 100% ujawnionych wykroczeń tylko połowa zakończona została mandatowo lub przez wniosek do sądu, a reszta na zasadzie pouczeń. A tak właśnie wyglądało to w kraju, nie wspominając już o tym, że jest to średnia, a w niektórych województwach te proporcje były jeszcze bardziej zachwiane. Takich standardów nie ma w żadnym kraju europejskim, to działanie nieskuteczne. Dlatego też wyzwaniem dla nas stało się to, w jaki sposób dotrzeć z takim przekazem do policjantów pełniących służbę na drogach, bo przecież nie możemy, jako przełożeni, nakazać, aby w każdej sytuacji obligatoryjnie karali mandatami, to przecież decyzja własna policjanta, który ocenia sytuację na miejscu. Chcielibyśmy jednak osiągnąć wśród policjantów zrozumienie dla rzeczy podstawowej, jaką jest wychowawczy wpływ kary, i że de facto odstąpienie od niej nie przynosi wymiernego skutku, jakim jest poprawa zachowania. A to niweczy wszelkie starania o poprawę bezpieczeństwa. Nie nakazujemy więc wypisywania mandatów na siłę, nie o to chodzi. Istotne jest to, aby nie ulegać różnym sentymentom i zachować zdrowy rozsądek. Jeśli ktoś popełni rażące wykroczenie, to musi zostać adekwatnie ukarany.
Ponadto – wracając do Pańskiego pytania o restrykcje – dla poprawy bezpieczeństwa na drogach organizujemy także różnego typu akcje informacyjne i edukacyjne, takie jak ubiegłoroczna kampania „Użyj wyobraźni”. Pozyskaliśmy w tym celu odpowiednich partnerów i kampania przyniosła wymierne rezultaty, o czym świadczy chociażby poprawa stanu bezpieczeństwa na drogach. Dość drastyczne przekazy, jakimi się posłużyliśmy, zwróciły uwagę kierowców, skłoniły do refleksji. To pokazuje, że był to słuszny kierunek i z pewnością będziemy kontynuować tego typu działania, tym bardziej, że niemożliwe jest ich skuteczne zorganizowanie z poziomu niższego niż KGP. Nasze doświadczenia wskazują, że akcje organizowane na małą skalę, lokalnie, nie przyniosły tak skutecznych rezultatów. Mniejsza liczba ofiar w wypadkach drogowych to duży sukces całej Policji, oczywiście swój wkład miały tu także inne instytucje, które intensywnie włączyły się w inspirowane przez nas działania. Warto tu wymienić Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, Instytut Transportu Samochodowego, Polski Związek Motorowy, a także Inspekcję Transportu Drogowego oraz Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, która przez sprawne inwestycje przy remontach dróg w niezwykle istotny sposób wpływa na poprawę bezpieczeństwa.

Panie Dyrektorze, jak na razie mówiliśmy o tym, co widać na zewnątrz, po czym społeczeństwo ocenia Policję, a tymczasem Biuro Ruchu Drogowego powinno dbać także o warunki pracy funkcjonariuszy tego pionu i to nie tylko przez dostarczenie nowych radiowozów, ale również rozwiązywanie innych problemów tej służby. Co robicie w tym zakresie?

Panie redaktorze, wbrew obiegowym opiniom, mamy pełną świadomość problemów, z jakimi borykają się policjanci ruchu drogowego w kraju, dlatego też ukierunkowujemy nasze działania na te elementy, które maksymalnie pomogą w efektywnym pełnieniu służby. Na przykład jednym z elementów było odciążenie ogniw rd od prowadzenia dochodzeń, o czym już wcześniej wspomniałem. Systematycznie staramy się także doprowadzać do poprawy przepisów i odciążenia od zadań, które stanowić mogą utrudnienie – takich jak chociażby pilotaże różnego typu ładunków ponadnormatywnych, które z powodzeniem, w większości przypadków, mogą realizować odpowiednie podmioty zewnętrzne. Prowadzimy też intensywne prace legislacyjne, które, niestety, stanowią długotrwały proces, dlatego też efektów naszego działania nie widać od razu. Czasem są to drobne zmiany, które jednak w dość wyraźny sposób wpływają na poprawę pracy funkcjonariuszy pionu rd. Tak było chociażby ze zniesieniem obowiązkowego odholowywania pojazdów, których kierowcy nie mieli przy sobie ubezpieczenia OC, co zabierało bardzo dużo czasu i stanowiło istotny problem, wcale niezwiązany z zapewnianiem bezpieczeństwa na drogach. To tzw. gapy – osoby, które najczęściej zapomniały zabrać dokumentów. Jeśli policjant zgodził się poczekać na dostarczenie mu polisy, to zajmowało to sporo czasu. Jeśli nie miał jej kto dowieźć, to znów trzeba było czekać na holownik. Dziś w takich sytuacjach odholowujemy jedynie pojazdy spoza obszaru Unii Europejskiej.

Jakich w takim razie zmian mogą oczekiwać policjanci w najbliższym czasie?

Obecnie jako Biuro Ruchu Drogowego pracujemy nad kilkoma dużymi projektami, które są na etapie konsultacji międzyresortowych, zajmujących zawsze najwięcej czasu. Przede wszystkim chcielibyśmy wprowadzić zmiany w kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia, umożliwiające płacenie mandatów kartą płatniczą. Obecnie po naszych drogach porusza się bardzo wielu obcokrajowców, którzy np. nie dysponują polską walutą, aby opłacić mandat gotówkowy za popełnione wykroczenie, a przypomnę, że tylko taki może wystawić w tej sytuacji policjant. Nastręcza to dużych problemów – najczęściej policjanci wspólnie ze sprawcą wykroczenia szukają najbliższego bankomatu, banku lub kantoru, jeśli w ogóle uda im się porozumieć z kierowcą niewładającym którymś z bardziej popularnych u nas języków. Co istotne, nasz projekt zmian w przepisach zakłada również sytuację, w której mandat kartą płatniczą zapłacić będzie mógł również Polak. Będzie to miało, jak zakładamy, ogromny wpływ na poprawę tzw. ściągalności grzywien. Często zatrzymany za wykroczenie kierowca, w rozmowie z policjantem, wykazuje skruchę i przyznaje się do winy, deklarując chęć zapłacenia grzywny od razu. Kiedy otrzymuje mandat kredytowany, to po pewnym czasie – a tak się niestety zdarza – ta chęć uiszczenia nałożonej kary coraz bardziej maleje, aż w końcu do akcji muszą wkroczyć służby skarbowe.

Ostatnio dość dużo mówi się o tzw. ustawie fotoradarowej. Z czym ona się wiąże?

To temat złożony z wielu wątków, które postaram się jak najdokładniej przedstawić. Obecnie mniej więcej 500 policjantów kierowanych jest każdego dnia do obsługi fotoradarów, a dokładniej opracowywania materiałów i rejestracji wykroczeń zarejestrowanych przez te urządzenia. To o tyle dużo, że jest to niemal 10% ogólnej liczby funkcjonariuszy pełniących codziennie służbę na drogach. A jest istotne, z punktu widzenia działania prewencyjnego, aby jak najwięcej radiowozów ruchu drogowego było widocznych na ulicach. Zapisy w nowej ustawie pozwolą nam odciążyć funkcjonariuszy od tego rodzaju prac i niejako „odzyskać” te pół tysiąca osób do pracy bezpośrednio na drodze.
Druga kwestia, która wprowadzana będzie nowelizacją ustawy prawo o ruchu drogowym, dotyczy zdjęcia z policjantów obowiązku prowadzenia postępowań administracyjnych z zakresu transportu drogowego. Takie sprawy ciągną się bardzo długo, bo firmy transportowe, mające do zapłacenia nieraz wielotysięczne grzywny, robią wszystko, aby takie postępowania utrudnić lub odwlec w czasie. Z tej przyczyny niemal w każdej komendzie jest przynajmniej kilka osób, które zajmują się tylko prowadzeniem tego typu postępowań. Projekt nowelizacji ustawy zakłada, że policjanci będą jedynie ujawniać wykroczenie i zabezpieczać materiały dowodowe, a następnie przekazywać je w całości do dalszego postępowania Inspekcji Transportu Drogowego.

To, co Pan przedstawił, dotyczy poprawiania istniejących już rozwiązań. A czy możemy liczyć na stworzenie nowych, bardziej dostosowanych do współczesności przepisów?

Oczywiście. Następny projekt dotyczy stworzenia zupełnie nowej ustawy o kierujących pojazdami. Geneza tego pomysłu wiąże się z koniecznością „odchudzenia” przeraźliwie rozbudowanej przez liczne nowelizacje ustawy prawo o ruchu drogowym. Nowy akt prawny ma niejako przejąć z tej ustawy rozdziały dotyczące stricte uprawnień kierujących i, oczywiście, rozbudować i uściślić określone obszary, na przykład w zakresie egzaminowania, nadawania uprawnień do kierowania czy punktów karnych. W dalszych planach jest zresztą „podzielenie” ustawy prawo o ruchu drogowym na trzy akty prawne, ukierunkowane tematycznie. Pierwszym pozostanie oczywiście prawo o ruchu drogowym, drugi stanowić będzie właśnie ustawa o kierujących pojazdami, a trzeci ustawa o dopuszczeniu pojazdów do ruchu. To oczywiście robocza nazwa, jednak dość dobrze pokazuje zakres przepisów, jaki się w niej znajdzie. Wszystko to służyć będzie poprawie przejrzystości prawa obowiązującego na naszych drogach.
Najbardziej zaawansowane prace są obecnie nad ustawą o kierujących pojazdami, w której znajdzie się również wiele istotnych, z punktu widzenia Policji, zapisów. Zakłada ona między innymi, żeby postępowania administracyjne, dotyczące na przykład utraty uprawnień do kierowania pojazdami, prowadziły organy właściwe w tym zakresie, jak np. starosta, który przecież wydaje prawa jazdy nowym kierowcom. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby również rozpatrywał sytuacje, w których te uprawnienia dana osoba utraci. A dla Policji, która zgodnie z obecną ustawą ma najszersze uprawnienia, będzie to istotne odciążenie od prac niezwiązanych bezpośrednio z utrzymywaniem bezpieczeństwa. Nowa ustawa zakłada również przeniesienie prowadzenia ewidencji punktów karnych z komend wojewódzkich do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców MSWiA. Obecnie ewidencję prowadzą najczęściej funkcjonariusze pionu ruchu drogowego w KWP. Nie muszę chyba tłumaczyć, że również w istotny sposób zmniejszy to obciążenie pracą w zakresie niemającym większego przełożenia na fizyczne bezpieczeństwo na drodze.

Na początku września weszła nowelizacja ustawy o ruchu drogowym, która stworzyła możliwość tworzenia na terenach prywatnych, takich jak parkingi przy hipermarketach czy na terenach osiedli mieszkaniowych, tzw. stref ruchu, na których będą miały zastosowanie wszystkie przepisy. Nie wzbudziła ona entuzjazmu wśród policjantów...

Mam pełną świadomość, że dla funkcjonariuszy „drogówki” ta ustawa oznacza zdecydowanie więcej pracy niż dotychczas, można więc powiedzieć, że jest niekorzystna. Żeby jednak uciąć wszelkie spekulacje oświadczam, że projekt tych przepisów wyszedł właśnie z naszego biura. Dlaczego zdecydowaliśmy się na tego rodzaju zmiany? Otóż przede wszystkim wiążą się one z interwencją Rzecznika Praw Obywatelskich, do którego wpływało wiele skarg na to, że na terenach osiedlowych czy parkingach, w końcu ogólnodostępnych, panuje swojego rodzaju bezprawie i sprawcy wykroczeń w ruchu drogowym są tam bezkarni. Ze względu na służebną rolę Policji wobec społeczeństwa, zostaliśmy zobligowani do uregulowania tej kwestii dla dobra ogółu.
Problemów jest oczywiście dużo więcej i z większości z nich zdajemy sobie sprawę. Zaliczyć tu można chociażby brak odpowiednich miejsc przy drogach do prowadzenia kontroli pojazdów, o co monitujemy m.in. w takich instytucjach jak GDDKiA. W przyszłym roku planowane są również zakupy nowoczesnych, laserowych mierników prędkości, umożliwiających dokładny pomiar niezależnie od liczby pojazdów na drodze, a także kolejnego sprzętu samochodowego i motocykli.

Dziękuję za rozmowę.