nadkom. Grzegorz Jankowski
wykładowca
Wydziału Metodyki i Organizacji Szkolenia CSP
FAKTY
Media donoszą, że polityczna patologia objęła swoimi wpływami najwyższe sfery życia państwowego. Specjalna ogólnopaństwowa jednostka Policji ściśle kontroluje działaczy samorządowych z małego miasteczka, którzy w powiązaniu z lokalnym gangiem prowadzą działalność przestępczą. Jednak działania operacyjne tej jednostki są skuteczne tylko do pewnego czasu. Przełom następuje, gdy Policja, przy użyciu podsłuchu telefonicznego, dowiaduje się, że osoby będące w jej zainteresowaniu zostają ostrzeżone o planowanych działaniach policyjnych w tej sprawie przez… jednego z parlamentarzystów. Poseł, informując o działaniach Policji, podaje źródło. Jest nim... jeden z wiceministrów spraw wewnętrznych. W konsekwencji prokuratura wszczyna śledztwo, w którym jako świadkowie zeznają wysocy funkcjonariusze państwowi, i kieruje do sądu akta oskarżenia przeciwko dwóm parlamentarzystom i wiceministrowi. Oskarża ich między innymi o to, iż narazili życie i zdrowie policjantów biorących udział w tych działaniach, a proces sądowy kończy się skazaniem wszystkich oskarżonych.
Inna sytuacja. Pewnego zimowego ranka mieszkańcy dużego spokojnego kraju w centrum Europy widzą na ekranach swoich telewizorów akcję Policji prowadzoną w podstołecznym miasteczku willowym. Widzowie dowiadują się, że w nocy Policja próbowała zatrzymać dwóch bardzo groźnych przestępców. Działania jednak się nie powiodły. Grupa szturmująca budynek została rozbita. Mówi się o ofiarach śmiertelnych i o ciężko rannych policjantach. Przez kilka dni w mediach panuje szum informacyjny – co tak naprawdę się wydarzyło? Najbardziej wstrząsające są sceny nagrane policyjną kamerą w momencie przeprowadzania szturmu, a na nich – ostrzeliwani, czołgający się, ranni od wybuchu bomby policjanci i broniący się ci, którzy jeszcze mogli. Wstrząsające są także zdjęcia samego budynku i odbicia na zniszczonych wybuchem bomby ścianach – sylwetki policjantów, którzy odłamki bomby „przyjęli” na swoje ciała. Informacje o braku karetki pogotowia na miejscu działań, nieużyciu odpowiedniego sprzętu, w szczególności broni snajperskiej, czy o niedostatecznej ilości amunicji wyzwalają w społeczeństwie ambiwalentne odczucia wobec działań formacji, która ostatnio cieszyła się dużym szacunkiem i zaufaniem. Ostateczny bilans działań to dwóch zabitych i 16 rannych policjantów (a także dwóch martwych przestępców).
Kolejne zdarzenie ma miejsce kilka lat później. W okresie zimowym dwoje młodych policjantów z Dworca Centralnego w Warszawie zostaje wysłanych pojazdem służbowym (jak donoszą początkowo media: w ramach działań specjalnych) do miejscowości oddalonej o ok. 100 km. Policjanci giną bez żadnego sygnału alarmowego. Poszukiwania trwają w całej Polsce, a do bezpośredniej akcji angażuje się dziesiątki jednostek Policji i setki policjantów. Przez kilka dni trwa ogólnopolska dyskusja o tym, co mogło się wydarzyć. Dane o zadaniach rzekomo wykonywanych przez policjantów zmieniają się w tak szybki i diametralny sposób, że nawet przekazy wychodzące z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i Komendy Głównej Policji są odmienne. Ostateczna wersja, którą przekazują media i potwierdza Komenda Główna Policji, brzmi: policjanci zostali bezprawnie wysłani w podróż w celu przewiezienia jednego z dyrektorów departamentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wyjaśnienie okoliczności wykorzystania w ten sposób potencjału Policji wskazuje na kompletną samowolę i brak elementarnej świadomości decydentów, do czego powinni być wykorzystywani funkcjonariusze. Ostatecznie wyjaśnienie, co stało się z policjantami, okazało się prostsze, niż od początku zakładano. Policjanci, wracając ze wskazanej miejscowości, wpadli w poślizg na mokrej (być może oblodzonej) nawierzchni i zjechali do przydrożnego rozlewiska, w którym utonęli. Wszystkich dotyka sposób postąpienia z funkcjonariuszami i bezzasadne narażenie ich życia przez przełożonego oraz pracownika MSWiA.
Inne tragiczne w skutkach zdarzenie rozgrywa się w średnim mieście. Policjant pełniący służbę dyżurnego jednostki dokonuje próby samobójstwa. W pierwszych chwilach zdarzenie wydaje się podobne do kilkunastu innych, z którymi środowisko policyjne musi sobie radzić w ciągu każdego roku. Stresująca praca, problemy rodzinne oraz problemy finansowe to najczęstsze przyczyny desperackich zachowań policjantów – czy i tak było tym razem? Jednak w krótkim czasie ukazuje się wszystkim tragiczny obraz jednostki Policji, w której pracował policjant. Najbardziej wymownym obrazem tej sytuacji jest protest prawie wszystkich policjantów, współpracowników zdesperowanego policjanta, przed budynkiem komendy. To pierwszy protest w historii polskiej Policji, w którym funkcjonariusze tak spontanicznie demonstrują swoje niezadowolenie ze sposobu kierowania jednostką.
Przedmiotem szczegółowych kontroli wewnętrznych oraz postępowania prokuratorskiego są również informacje, które przedostają się do mediów. Wskazują, że w jednostce doszło do poważnych nieprawidłowości związanych z bardzo silną presją na wykonywanie służby „ponad normę”. Choć jednostka Policji posiada bardzo dobre wyniki statystyczne w zakresie wszystkich zdarzeń objętych jej działaniami, to jednak nie dzieje się to w sposób naturalny.
Wielu osobom niepamiętającym tych historii może się wydawać, że są to scenariusze filmów sensacyjnych. Jednak te sprawy rzeczywiście wydarzyły się w ostatnich latach w naszym kraju. Zajmowały się lub zajmują się nimi prokuratury i sądy, a ich rozstrzygnięcia powinny wyznaczać nowe, lepsze standardy funkcjonowania w podobnych sytuacjach. Jednocześnie wszystkie zdarzenia pokazują, w jaki niezrozumiały i nieodpowiedzialny sposób państwo i instytucja Policji narażają życie i zdrowie policjantów.
PAŃSTWO – POLICJANT
Założeniem tego opracowania nie jest wskazywanie odpowiedzialności personalnej, gdyż o tym rozstrzygały lub będą rozstrzygały odpowiednie instytucje państwa. Należy przede wszystkim – biorąc pod uwagę omówione zdarzenia – zastanowić się nad rolą państwa i instytucji Policji w zakresie ochrony życia i zdrowia policjanta w kontekście praw człowieka. Dlatego przed dalszą analizą należy wyraźnie wskazać, że ochrona życia policjanta ze strony państwa ma inne uwarunkowania niż ochrona życia każdego innego człowieka. Kryje się za tym odmienny kontekst czasowy, sytuacyjny i ideologiczny.
Policjant stale naraża swoje życie. Dzień po dniu, rok po roku. Zwykły człowiek z pewnością odczuwa stan fizycznego zagrożenia kilkanaście razy rzadziej niż policjant. Ponadto policjant musi znaleźć się w takich miejscach, z których wielu ucieka w obliczu zagrożenia. Z innej strony – policjant podejmuje wyzwanie w momencie rozpoczęcia pracy w Policji, deklarując gotowość narażania swojego życia i zdrowia dla społeczeństwa i państwa. Nie oznacza to jednak, że państwo, które przyjęło taką deklarację, ma prawo w sposób szczególny i świadomy narażać życie policjanta. Byłoby to oczywiście sprzeczne z Konstytucją RP oraz orzeczeniami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka stwierdzającymi wyraźnie, że państwo, będąc świadome zagrożenia życia człowieka – każdego człowieka – musi podjąć wszelkie dostępne środki, aby to życie chronić. Natomiast w przypadku, gdy dojdzie do śmierci jakiejkolwiek osoby, ma obowiązek prowadzić śledztwo w celu zatrzymania i ukarania winnych. Biorąc to pod uwagę, należy stwierdzić, że w pewnym wymiarze obowiązki państwa w zakresie ochrony życia funkcjonariusza muszą mieć znacznie większy zakres niż w stosunku do przeciętnego obywatela.
DIAGNOZA I DZIAŁANIE
Zastanówmy się co można zrobić, aby zapobiegać w przyszłości przypadkom takim, jak te opisane powyżej. Najważniejsza jest oczywiście świadomość każdego urzędnika państwowego (wszystkich szczebli), że życie człowieka jest najważniejsze, bezcenne. Uświadomienie tego każdemu, kto decyduje o działaniach tak ważnej formacji, jaką jest Policja, powinno stanowić dla państwa priorytet.
W szczególności należy uświadamiać to osobom sprawującym lub mogącym sprawować te funkcje z nadania politycznego. Ludzie ci powinni zrozumieć, że działania formacji policyjnych nie mogą być przedłużeniem gier politycznych, których podstawą często jest brak obiektywizmu i demagogia. Nikt z rządzących w państwie demokratycznym nie powinien wciągać Policji w rozgrywki polityczne, gdyż w takich działaniach naraża się bezpośrednio najwyższe wartości. Elity polityczne muszą mieć świadomość, iż na pewnym poziomie działań ich interes jest słuszny tylko wtedy, gdy chroni te wartości. W sytuacjach dotyczących bezpieczeństwa publicznego i bezpieczeństwa policjantów nie może być podziału na rządzących i nie rządzących, z ugrupowań lewicowych i z ugrupowań prawicowych, konserwatystów i liberałów. Elity polityczne powinny stworzyć pewien – wysoki – standard postępowania w takich sytuacjach. A gdy oczyszczą swoje szeregi z tych, którzy przekraczają granice ustanowione w tych standardach, staną się wiarygodne dla funkcjonariuszy i społeczeństwa. Każdy policjant z pewnością lepiej i skuteczniej będzie pełnił swoją służbę, wiedząc, że za nim stoi państwo troszczące się o jego bezpieczeństwo i zwalczające wewnętrzne czy też zewnętrzne zagrożenia.
Problem działań Policji w Magdalence (miejscowości, w której doszło do drugiego z opisanych zdarzeń) jest z jednej strony problemem samej instytucji, ale z drugiej także problemem państwa. Trzeba powiedzieć, że do zadań Policji należy prowadzenie takich akcji, jednak państwo ma obowiązek odpowiednio ją sfinansować, a ona powinna przeznaczyć otrzymane środki na sprzęt i wyszkolenie funkcjonariuszy.
Najbardziej bulwersującym w sprawie tej akcji jest fakt, że podczas zaplanowanych, trudnych i wyjątkowych działań Policji na miejscu nie było karetki pogotowia. Należy zadać pytanie: chodziło o finanse czy może o taktykę działania? Jeżeli w rachubę wchodzi drugie, to po fakcie wydaje się niepoważne, że są jakieś względy taktyczne, które mogą decydować o tym, iż podczas tak niebezpiecznej operacji nie zapewnia się bezpośredniej opieki medycznej. Jednak jeżeli najważniejszym argumentem jest tutaj argument finansowy, a zapewnienie dodatkowej opieki medycznej podczas takich działań jest z pewnością kosztowne, to w wypadku istnienia jakiegokolwiek zagrożenia dla życia i ten argument jest błahy. Nawet jeżeli państwo miałoby wydać kilka milionów złotych na karetki i personel medyczny podporządkowany Policji i przeznaczony do skutecznego udziału w takich działaniach.
Inną istotną sprawą w przypadku działań w Magdalence jest brak strzelca wyborowego, czy dokładniej – brak broni snajperskiej, z której odpowiednio przeszkolony policjant, znajdujący się zresztą w grupie uderzeniowej, mógłby skutecznie ograniczyć zagrożenie w przeciągającym się, nieskutecznym (za sprawą użytych przez przestępców środków i broni) szturmie policjantów na budynek. Strzelec wyborowy mógł zapewnić bezpieczny odwrót rannym, a nadal ostrzeliwanym policjantom.
Można też zadać pytanie retoryczne – słuszne w kontekście praw człowieka: w tej sytuacji ważniejsze jest życie przestępcy czy policjanta? Oczywiście nikt nie może nikogo świadomie, arbitralnie pozbawiać życia lub działać z zamiarem pozbawienia życia, ale w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia policjantów i innych osób – jeżeli jest to bezwzględnie konieczne – można użyć takiej siły i środków, które z racji swojej skuteczności w skrajnych przypadkach będą prowadziły do śmierci agresora. Jest to oczywiście zapisane w sposób dokładny w art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
W kontekście omawianego zdarzenia istotne wydaje się także podkreślenie argumentu o właściwym odszkodowaniu należnym poszkodowanym w wyniku tych działań oraz najbliższym osobom poległych policjantów. W przypadku utraty życia i zdrowia żadne pieniądze nie zrekompensują tychże wartości. Najważniejsza więc zawsze pozostanie potrzeba odpowiedniego finansowania Policji w celu unikania takich sytuacji. Obowiązek ten należy przede wszystkim do państwa, a instytucja Policji powinna odpowiednio wydatkować pieniądze, aby wtedy, gdy jest konieczność – zagrożenie (które zresztą nieustannie się zmienia) – mogła przeznaczyć na bezpieczeństwo policjantów tyle, ile potrzeba.
Wydarzenie, w którym ginie dwoje młodych policjantów w rozlewisku rzeki, ukazuje nam, w jak nieodpowiedzialny i nieprzemyślany sposób postępują niektóre osoby zajmujące wysokie stanowiska w instytucji Policji i państwie. Jednak o ile w poprzednich zdarzeniach mieliśmy do czynienia z bardzo poważnymi konfliktami interesów i wartości, to w tym przypadku trudno się ich doszukiwać. Okazało się, że zwykła przysługa wyświadczona koledze, polegająca na skierowaniu dwóch policjantów do pomocy w bardzo prozaicznej sprawie, pociągnęła za sobą tak tragiczne skutki. Przykład ten powinien w znacznym stopniu ograniczyć w przyszłości sposób postępowania w podobnych sytuacjach, kiedy policjanta traktuje się przedmiotowo i wykorzystuje do zaspokajania prywatnych, przyziemnych interesów niektórych decydentów. Powinien być wskazówką dla przełożonych w Policji i dla rządzących państwem, odpowiedzialnych za dobór kadry kierowniczej, że oprócz wiedzy i umiejętności, które zwykle można szybko nabyć, należy wziąć pod uwagę właściwe postawy kandydatów na takie stanowiska. A te albo są, albo ich nie ma.
Ostatni, tragiczny i analizowany w pierwszej części opracowania, przykład dotyczy roli, jaką odgrywa statystyka policyjna w działaniach funkcjonariuszy. Każdemu wydaje się oczywiste, jak bardzo ważnym i skutecznym czynnikiem w zarządzaniu instytucją Policji jest przewidywanie dynamiki przestępczości. Jest to słuszne z ogólnego punktu widzenia, gdy jako państwo chcemy zapewnić odpowiednią ilość środków na działania związane z walką z przestępczością oraz na jej zapobieganie. Inaczej trzeba do tego podejść z pozycji działania małej czy średniej jednostki Policji, na terenie której nigdy nie możemy dokładnie przewidzieć zmian i skali przestępczości w danym zakresie. Przecież wystarczy przebudowa jednego skrzyżowania, aby statystyki w zakresie przestępstw czy wykroczeń drogowych zmieniły się znacznie na korzyść lub niekorzyść bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w zależności od rodzaju wprowadzonych zmian. Wystarczy jeden – wypuszczony z zakładu karnego – niezresocjalizowany niebezpieczny przestępca, aby statystyki związane z najcięższymi przestępstwami znacznie się pogorszyły.
Trudno założyć, że jeżeli na danym obszarze w ciągu ostatniego roku dokonano jednego zabójstwa, to w kolejnym roku również dojedzie do jednego zabójstwa. Być może zdarzy się w kolejnym roku kilka poważnych awantur domowych, w których współdomownicy skutecznie targną się na życie swoich bliskich, tego nie jest w stanie przewidzieć i temu nie jest w stanie zapobiec żaden najbardziej dalekowzroczny stróż prawa. Dla każdego zdroworozsądkowo myślącego policjanta i jego przełożonego jest to oczywiste, a bieżące działanie na szczeblu lokalnym w oparciu tylko o syntetyczne dane statystyczne jest utopią.
Wykorzystywanie statystyk policyjnych instrumentalnie i jako najważniejszych w zakresie oceny pracy policjanta, w tym policjanta zarządzającego małymi i średnimi jednostkami Policji, jest naganne i patologiczne. Stan ten jest tym bardziej tragiczny, jeżeli w jego wyniku dochodzi do tak desperackiego kroku, jakim jest podjęcie próby samobójczej przez funkcjonariusza. Należy natychmiast (i faktycznie) odejść od takich metod realizowania i oceny wykonywania czynności przez policjantów, gdyż – jak wykazuje praktyka – jest to bardzo groźne dla samych funkcjonariuszy. Nie na-leży zapominać o setkach, może tysiącach policjantów, którzy w wyniku zbyt dużej presji ze strony przełożonych związanej ze statystyką służbową w sposób szczególny muszą dbać o swoje zdrowie psychiczne. Pogarszają tym samym inne statystyki, ważne z punktu widzenia państwa, dotyczące zdrowia oraz jakości życia w naszym kraju.
INNE ZAGROŻENIA I KONIECZNOŚĆ PODEJMOWANIA DZIAŁAŃ
Poza brakiem właściwego dofinansowania, ujawnianiem tajemnicy służbowej i państwowej przez wysokich funkcjonariuszy państwa, zwykłą nieodpowiedzialnością i brakiem wyczucia, które zostały przedstawione przez pryzmat powyższych zdarzeń, istnieją również inne stałe zagrożenia dla ży-cia i zdrowia policjanta. Najważniejsze z nich to zachowania korupcyjne, o których słyszy się bardzo często. Cały czas należy podnosić świadomość funkcjonariuszy w zakresie tego, jak bardzo takie zachowania w Policji narażają na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia ludzi i samych policjantów.
I tak – zadając policjantom pytanie, w jakie wartości godzi korupcja, słyszy się najczęściej, że w wizerunek Policji. Taka jest świadomość i hierarchia wartości dużej części środowiska policyjnego (wizerunek jest oczywiście ważny, ale jest rzeczą podrzędną; powinien być budowany dzięki konkretnym działaniom i postawom). Tylko niektórzy wskazują na pierwszym miejscu życie i zdrowie ludzi. Są to zazwyczaj pracownicy jednostek operacyjnych i antyterrorystycznych – oni doskonale zdają sobie sprawę z tych zagrożeń; być może niejeden z nich doświadczył tego w swoich działaniach. A z pewnością każdy z nich uważa takie zagrożenie za bardzo realne. Przykładem potwierdzającym to twierdzenie jest oczywiście pierwsze z opisanych zdarzeń, a w nim postawienie wysokim funkcjonariuszom państwa zarzutów narażenia życia i zdrowia policjantów biorących udział w działaniach operacyjnych.
Co można zrobić, aby w Policji do takich zagrożeń nie dochodziło? Przede wszystkim należy w sposób bezwzględny oczyszczać środowisko policyjne z osób skorumpowanych, począwszy od przełożonych, a zakończywszy na tych, którzy dopiero rozpoczynają służbę. Korupcja jest zazwyczaj zachowaniem wyuczonym, jest równią pochyłą, po której jedynie można się staczać. Często policjant, który dopuszczał się korupcji na progu swojej kariery, jest wykorzystywany przez świat przestępczy wtedy, gdy zajmie wysokie stanowisko.
Największą rolę w zwalczaniu korupcji mają do odegrania służby wewnętrzne Policji. Powinny być postrzegane jako te, które oczyszczają szeregi Policji z przestępców zagrażających życiu każdego policjanta. Przy tym należy przywiązywać wagę nie tylko do działań oczyszczających i odstraszających, lecz także do działań edukacyjnych, w których przedstawia się policjantom właściwą hierarchię wartości.
Ważnym elementem ochrony życia i zdrowia policjanta jest podejmowanie odpowiednich kroków po zdarzeniach, w których policjanci ponoszą śmierć lub poważny uszczerbek na zdrowiu. Szybkie i skuteczne ściganie sprawców, a także ich odpowiednie karanie powinno ograniczać liczbę podobnych zamachów w przyszłości. W tej materii sprawą ważną dla całego społeczeństwa i wszystkich policjantów w Polsce jest zabójstwo generała Policji Marka Papały, Komendanta Głównego Policji. Bulwersuje tutaj fakt, że po wielu latach śledztwa nie ma wyraźnych wskazówek dotyczących tego, kto dokonał jego zabójstwa i z czyjego polecenia. Ten fakt z pewnością ma destrukcyjny wpływ na środowisko zawodowe, a z drugiej strony nie będzie właściwie powstrzymywał przestępców przed tak poważnymi atakami. Jeżeli bowiem można bezkarnie zabić szefa Policji, to czy życie zwykłego policjanta nie staje się „łatwą zdobyczą”?
Po czynach przestępczych, w wyniku których giną policjanci, mówi się często o potrzebie odrębnych regulacji prawnych, na podstawie których będzie można osądzać ich sprawców. Jednak nawet jeśli taki pogląd znajdzie odbicie w ustawie karnej, to i tak najważniejsze będzie – jak już zostało to pod-kreślone wcześniej – podejmowanie działań zapobiegających takim skutkom. A w sytuacji zaistnienia tych skutków – prowadzenie szybkiego i efektywnego śledztwa w celu ukarania winnych.
Dotykając tematu zagrożeń dla wartości najwyższych w służbie policjanta, należy zwrócić uwagę na jeszcze inny bardzo ważny problem. Zdarza się, że policjanci i inni funkcjonariusze jednostek specjalnych, którzy przechodzą na emeryturę lub są zwalniani ze służby, nie mają, ich zdaniem, właściwego zabezpieczenia materialnego. Z tego powodu niektórzy z nich, w pogoni za lepszymi standardami życia, wkraczają na drogę przestępczą i dopuszczają się najpoważniejszych przestępstw. Bezpośrednim przykładem takiego zachowania może być opisane zdarzenie z Magdalenki, gdzie jednym z agresorów był były funkcjonariusz białoruskiego KGB, specjalnie szkolony w metodach dywersji. W tym kontekście należy wskazać na rolę państwa, które powinno w sposób należyty dbać o opiekę nad osobami związanymi z ochroną porządku publicznego i ochroną interesów państwa, przez właściwy system emerytalny. Jednocześnie państwo powinno w sposób szczególny monitorować i kontrolować wszystkie przypadki wykorzystywania umiejętności zawodowych do celów niezgodnych z prawem, a jednocześnie mogących stwarzać zagrożenie dla społeczeństwa i funkcjonariuszy.
Opis powyższych zdarzeń, ich analiza i propozycje profilaktyki zapewniającej przeciwdziałanie podobnym sytuacjom w przyszłości są zaznaczeniem pewnych ogólnych kierunków, z którymi państwo i instytucja Policji zmierzyły się w ostatnim czasie i będą musiały to robić w przyszłości. Największą zasługę w tym, że państwo działa i będzie musiało działać pozytywnie w przypadku zaistnienia takich problemów, ma zmieniająca się świadomość obywateli, wsparta odpowiednim przekazem medialnym. Oczywiście instytucje państwa, a przede wszystkim sądownictwo i niezależna prokuratura, w sposób pozytywny wytyczają standardy jego funkcjonowania w przyszłości.
Należy także do tego dodać zwiększającą się świadomość samych funkcjonariuszy w zakresie ich praw. Przyczynia się to do coraz bardziej odpowiedzialnego sprawowania funkcji przez przełożonych, od których wymaga się odpowiedniego wsparcia technicznego, organizacyjnego, prawnego itd. Jeżeli Policji uda się wykorzystać wszystkie środki i doświadczenia – zarówno te pozytywne, jak również negatywne – to ofiarność i odwaga funkcjonariuszy nie będzie wystawiana na próby tak bolesne jak w opisanych powyżej sytuacjach.