O „pamięci, która nie dała się zakopać w dołach śmierci w Miednoje”

I tylko pamięć została
Po tej katyńskiej nocy...
Pamięć nie dała się zgładzić,
Nie chciała ulec przemocy.
I woła o sprawiedliwość,I prawdę po świecie niesie
Prawdę o jeńców tysiącach
zgładzonych w katyńskim lesie.

Fragm. wiersza „Katyń” Feliksa Konarskiego

 

 

23 sierpnia 1939 r. minister spraw zagranicznych III Rzeszy – Joachim von Ribbentrop oraz ludowy komisarz spraw zagranicznych, będący jednocześnie przewodniczącym Rady Komisarzy Ludowych – Wieczesław Mołotow, podpisali w Moskwie pakt o nieagresji oraz dodatkowy, tajny protokół, w którym to zapadł wyrok na Polskę:

 

W wypadku terytorialnych i politycznych przekształceń na terenach należących do Państwa Polskiego granica stref interesów Niemiec i ZSRS przebiegać będzie w przybliżeniu po linii rzek Narwi, Wisły i Sanu. Kwestia, czy w obopólnym interesie będzie pożądane utrzymanie niezależnego Państwa Polskiego i jakie będą granice tego państwa, będzie mogła być ostatecznie wyjaśniona tylko w toku dalszych wydarzeń politycznych. W każdym razie oba rządy rozstrzygną tę kwestię na drodze przyjaznego porozumienia1.

1 września armia III Rzeszy – bez wypowiedzenia wojny – wkroczyła na ziemie polskie. Policja Państwowa dostała rozkaz pozostania w miejscu służby. Ewakuowano na wschód jedynie świetnie uzbrojone jednostki rezerwy PP. Dopiero w następnych dniach zaczęto wycofywać władze administracyjne, w tym również policję. Decyzja ta miała negatywny wpływ na ludność cywilną – brak zarówno władzy, jak i policji, nie wpływa nigdy dobrze na poczucie bezpieczeństwa społeczeństwa. Mimo to premier Felicjan Sławoj-Składowski wydał rozkaz ewakuacji okręgów policji na wschód. Okręgi północno-zachodnie miały udać się w kierunku Chełma Lubelskiego, zaś okręgi południowo-zachodnie do Tarnopola. Jedynymi jednostkami, które się nie wycofały z miejsc stacjonowania, były jednostki pomorskie oraz jednostki stolicy. Policji Pomorza ewakuację uniemożliwiła niemiecka ofensywa. Z tego powodu jej jednostki zostały podporządkowane Dowództwu Lądowej Obrony Wybrzeża i pełniły funkcję żandarmerii wojskowej. Prawdopodobnie w wyniku decyzji prezydenta Starzyńskiego, policja warszawska pozostała w miejscu pełnienia służby. Wzięła udział w obronie stolicy, a po kapitulacji okupanci utworzyli z niej policję granatową. Z Warszawy ewakuowali się jedynie komendant główny PP gen. Józef Kordian-Zamorski oraz szef sztabu mjr Juliusz Kozolubski2.

Wszystkie decyzje władz dotyczące PP były dobrze zaplanowane, jednak za późno wcielone w życie. Próba militaryzacji odbyła się za późno, bo dopiero 10 września. Wydano rozporządzenie wcielające policję w skład sił zbrojnych. Policja już wówczas nie orientowała się w sytuacji operacyjnej oraz straciła łączność z jednostkami, które się wycofały. 13 września marszałek Rydz-Śmigły wydał dyrektywę o organizacji obrony na linii Dniestru i Stryja, w jej wyniku na przedmoście rumuńskie zaczęły napływać jednostki, które nie były zaangażowane w walkę z oddziałami niemieckimi.

Próba tworzenia obrony na wschodzie upadła wraz z wkroczeniem wojsk radzieckich do Polski. 17 września między 3.00 a 6.00 rano, wbrew podpisanej z Polską deklaracji o nieagresji, Armia Czerwona wkroczyła na ziemie polskie. Na tereny polskie wyznaczeni byli żołnierze z Okręgu Białoruskiego i Kijowskiego. Ich celem było zniszczenie obrony polskiej oraz zajęcie obiektów o znaczeniu militarnym. W tym okresie większość jednostek wojska oraz Korpusu Ochrony Pogranicza znajdowała się przy zachodniej granicy3. Mimo nieuzasadnionego wkroczenia armii sowieckiej do Polski marszałek Rydz-Śmigły nakazał 17 września unikać walk z Sowietami i kontynuować przerzut polskich żołnierzy do neutralnej Rumunii oraz Węgier. Walki można było podjąć jedynie w sytuacji jawnej agresji lub żądania złożenia broni. Skutkiem tej polityki było branie polskich policjantów i oficerów do niewoli. Zdarzało się, że jeden policjant trafiał do niewoli kilkukrotnie, a następnie go zwalniano. Było to spowodowane brakiem sowieckich rozkazów dotyczących przetrzymywania jeńców.

Zmiana nastąpiła 19 września, gdy Ławrientij P. Beria wydał rozkaz nr 0308 ustanawiający Zarząd NKWD ZSRR ds. Jeńców Wojennych i Internowanych. Na jego podstawie utworzono obozy dla polskich jeńców, m.in. w Ostaszkowie, gdzie umieszczano pojmanych policjantów4. Szacuje się, że do niewoli sowieckiej dostało się ok. 12 000 funkcjonariuszy Policji Państwowej. Wielu zostało rozstrzelanych jeszcze przed rozkazem Berii, jednak większą część umieszczono w łagrach i obozach5. Oficerów Wojska Polskiego zgrupowano w Starobielsku oraz w Kozielsku. Uchwałą z 5 marca 1940 r. na śmierć poprzez rozstrzelanie zostało skazanych prawie 22 000 Polaków. Warto w tym miejscu powołać się na oficjalne stanowisko IPN-u, gdyż do dziś w rosyjskiej prasie można się natknąć na dezinformację dotyczącą liczby ofiar Zbrodni Katyńskiej:

symboliczne określenie „Zbrodnia Katyńska” oznacza masowe zabójstwa nie mniej niż 21 768 obywateli polskich (taką liczbę ofiar przyjęto w postanowieniu Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie z 30 listopada 2004 r. o wszczęciu śledztwa S 38/04/Zk), dokonane w 1940 r. przez funkcjonariuszy NKWD ZSRR, w tym: 14 463 żołnierzy Wojska Polskiego i Korpusu Ochrony Pogranicza, funkcjonariuszy Policji Państwowej i innych polskich służb państwowych, którzy jako jeńcy wojenni zostali wzięci do niewoli przez Armię Czerwoną i osadzeni w „specjalnych obozach” jenieckich NKWD w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, 7305 osób cywilnych aresztowanych przez NKWD i osadzonych w więzieniach na terenie okupowanych przez ZSRR Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej (tereny określane przez ZSRR po aneksji jako „Zachodnia Białoruś” i „Zachodnia Ukraina”)6.

 

(...)

 

Kamila Kitajewska
Wydział Wydawnictw i Poligrafii CSP

 


Pełna wersja artykułu O „pamięci, która nie dała się zakopać w dołach śmierci w Miednoje” w pliku PDF