podinsp. Elżbieta Ciborowska
starszy wykładowca
Zakładu Służby Kryminalnej CSP
Musimy pamiętać, że zagrożenie terroryzmem nie jest tylko zagrożeniem współczesnym. Używanie przemocy i terroru zawsze towarzyszyło życiu i działalności człowieka. Zjawisko to występowało już w starożytności. Już Józef Flawiusz w swojej „Historii wojny żydowskiej” wspomina o grupie Sykariuszy, którzy działali w latach 60. i 70. n.e. w starożytnym Rzymie. Członkami grupy byli Żydzi – zeloci. Chcieli wyzwolenia Izraela w drodze zbrojnej. Dokonywali zamachów na Rzymian i współpracujących z nimi Żydów. Nazwa Sykariusze wywodzi się od łacińskiego słowa sicca – sztylet, czyli narzędzia, którym dokonywali zabójstw1. Tysiąc lat później na terenie Syrii i Palestyny pojawili się członkowie arabskiej (izmalickiej) sekty religijnej, którzy pod duchowym przywództwem Hassana bin as-Sabbaha (legendarnego „Starca z Gór”) i pod wpływem haszyszu dokonywali zabójstw politycznych, między innymi rycerzy krzyżowych, wielkiego wezyra Nizaru al-Mulka, emira Himsu, Dzanaha al-Daula. Mówiono o nich assasyni, a nazwa ta była zniekształconą formą arabskiego słowa al-hasziszijjun – ci, którzy palą haszysz. Pod jego wpływem byli niepokonani. Dla swoich przywódców byli gotowi na największe poświęcenia, łącznie z popełnianiem samobójstw na rozkaz, za obietnicę otrzymania haszyszu, a następnie, po śmierci, trafienia do raju. Również inne rejony świata w tym okresie nie były wolne od takich zamachów.
Cały artykuł do pobrania w pliku PDF