W zakresie współdziałania Policji z grupami poszukiwawczo-ratowniczymi należy wskazać, że w wyniku nawiązanej współpracy Komendy Głównej Policji z Państwową Strażą Pożarną w zakresie poszukiwań osób zaginionych prowadzonych w terenie podpisano porozumienie między Komendantem Głównym Państwowej Straży Pożarnej a Komendantem Głównym Policji z dnia 12 czerwca 2001 r. o współdziałaniu Państwowej Straży Pożarnej i Policji. W celu wprowadzenia
w życie założeń porozumienia opracowano „Procedury i algorytmy dysponowania Specjalistycznych Grup Poszukiwawczo-Ratowniczych Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego do działań poszukiwawczych prowadzonych w terenie”, które zostały wdrożone do stosowania z dniem 1 grudnia 2014 r.[1]
Realizując zobowiązania porozumienia, na wniosek Policji do działań poszukiwawczych prowadzonych w terenie mogą być użyte Specjalistyczne Grupy Poszukiwawczo-Ratownicze (SGPR) Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Wniosek o zadysponowanie SGPR może zostać złożony podczas działań poszukiwawczych osób zaginionych kategorii pierwszej. Do działań poszukiwawczych mogą być zadysponowani z SGPR przede wszystkim przewodnicy z psami poszukiwawczymi posiadający ważną terenową specjalność ratowniczą klasy I[2] oraz nawigatorzy wspomagający działania zespołów poszukiwawczych.
Psy ratownicze wykorzystywane są do poszukiwania osób zaginionych w terenie otwartym, stałym, takim jak lasy, łąki, góry, w terenie wodnym, zurbanizowanym (psy terenowe), czy wreszcie na obszarach klęsk żywiołowych, katastrof i wypadków (psy gruzowiskowe).
Psy te wskazują każdą żywą osobę znajdującą się w terenie, w szczególności trudnym, jak np. osobę przysypaną gałęziami, uwięzioną w osuwiskach, pod gruzami zawalonych obiektów budowlanych, pod śniegiem, czy też znajdującą się na wysokości. Zespół przewodnik – pies pokonywać może podczas jednej akcji do kilkudziesięciu kilometrów pieszo (często w bardzo trudnym i niedostępnym terenie, pracując niezależnie od warunków atmosferycznych, o każdej porze roku) w poszukiwaniu osoby zaginionej.
PRACA WĘCHOWA PSA RATOWNICZEGO
Z doświadczeń wynika, że psi węch jest absolutny – w sprzyjających warunkach pies może efektywnie tropić zwierzynę nawet po 48 godzinach od chwili pozostawienia śladu. Wrażliwość węchu zależna jest od warunków zewnętrznych, a zwłaszcza od wilgotności i temperatury powietrza. Pies wykrywa zapach w większości za pomocą nosa przy opuszczonej głowie na dół, tak zwanym „dolnym wiatrem”, bowiem tam koncentrują się przede wszystkim bodźce zapachowe; są również rasy psów, które posługują się tzw. „górnym wiatrem”. Ta wysoka wrażliwość na zapachy powoduje, że pies ratowniczy jest szczególnie ceniony, ponieważ mimo wysokiego poziomu rozwoju nauki i techniki nie istnieje żadne urządzenie techniczne, które obecnie mogłoby zastąpić nos psa[3].
Minimum cząsteczek zapachowych wystarczających do wzbudzenia reakcji receptorów węchowych u psów, czyli najniższe stężenie wonnej substancji zmieszanej z powietrzem, wywołujące uczucie zapachu, określane jest w kynologii jako próg wyczuwalności. Ścieżka śladu to mieszanina widocznych (przedmiotów) i niewidocznych gołym okiem (np. łusek naskórka, kropelek potu) elementów terenu, jak i elementów pozostawionych przez człowieka poruszającego się w jakimś terenie. Zapach elementów naniesionych przez człowieka określany jest jako zapach podstawowy (pierwszorzędny) śladu, a zapach elementów terenu zmienionych na skutek kontaktu z człowiekiem nazywa się zapachem dodatkowym (drugorzędnym) śladu[4]. Zapach podstawowy jest niepowtarzalny, przypisany tyko jednemu człowiekowi, a dodatkowy jest taki sam dla każdego człowieka poruszającego się w danym terenie, będzie zaś inny dla tego samego człowieka chodzącego po różnych podłożach.
Cząsteczki zapachu unoszone przez wiatr od osoby lub przedmiotu tworzą tzw. stożek zapachu (nazwa umowna). Stężenie zapachu jest najsilniejsze blisko jego źródła, nazywanego wierzchołkiem stożka, i zmniejsza się stopniowo wraz ze wzrostem odległości od tego źródła. Pies, wchodząc w „stożek”, znajduje rozproszone, nieliczne cząsteczki i poruszając się w stożku, analizuje stężenie zapachu. Naturalnym dążeniem każdego psa jest poszukiwanie największego stężenia cząsteczek interesującego zapachu, czyli znalezienie jego źródła[5].
Na styl pracy psa tropiącego składają się następujące elementy: prędkość poruszania się, węszenie dolnym lub górnym wiatrem, samodzielne sprawdzanie miejsca kontynuacji śladu po przejściu z jednego podłoża na inne, samodzielne odnajdywanie śladu dzięki krążeniu od miejsca, gdzie zapach zanikł, do miejsca, gdzie jest wystarczająco intensywny, by tropiciel mógł kontynuować pracę, a wreszcie analizowanie śladów, czyli ignorowanie zapachów zwodniczych[6].
Efekty pracy węchowej psów pracujących są uzależnione od:
- warunków meteorologicznych i klimatycznych – upał i niskie ciśnienie oddziałują na jego organizm bardziej ujemnie niż niskie temperatury; podwyższona wilgotność powietrza oraz podłoża sprzyja długiemu utrzymywaniu woni śladu, co ułatwia pracę węchową psa; czas utrzymywania się woni na śladzie jest odwrotnie proporcjonalny do siły wiatru;
- pory roku i pory dnia – najdogodniejsze miesiące w tresurze węchowej to kwiecień, maj, czerwiec, wrzesień, październik i listopad ze względu na umiarkowane ciepło i zwiększoną wilgotność powietrza, co ułatwia pracę węchową;
- charakteru i pokrycia podłoża – woń tropu długo utrzymuje się na wilgotnej, spulchnionej ziemi, na łąkach z niską trawą, w lesie, na torfiastym podłożu oraz na świeżym śniegu; najdogodniejszy dla pracy węchowej psa jest teren równinny lub lekko pofałdowany i zarośnięty;
- właściwości śladu;
- cech indywidualnych psa i jego przewodnika[7].
TYPY PSÓW RATOWNICZYCH
Głównymi czynnikami decydującymi o przyjęciu psa w poczet psów służbowych są jego predyspozycje do pracy, jak np. wielkość i budowa ciała, odporność na niekorzystne warunki atmosferyczne, brak agresywności wobec ludzi, zdolność uczenia się i posłuszeństwa oraz zrównoważenie. Jak wskazuje A. Brzezicha: „do zaawansowanego szkolenia na stopień psa towarzyszącego, obronnego, tropiącego lub specjalistycznego nadają się psy tylko tych ras, które odpowiadają warunkom psychicznym i fizycznym, stosownie do zadań, jakie mają wykonywać”[8].
Po raz pierwszy psy ratownicze w Polsce zostały użyte podczas akcji w marcu 1968 r. na lawinisku w Białym Jarze. Były to psy przywiezione z Horskiej Slużby. Dzięki nim odszukano dziesięć martwych ofiar tej tragedii. Po obserwacji pracy psów Piotr Lucerski – wolontariusz GOPR postanowił zapoczątkować prace psów ratowniczych na terenie Karkonoszy.
Podstawowy podział psów wykorzystywanych w ratownictwie obejmuje:
- psy lawinowe,
- psy terenowe,
- psy gruzowiskowe,
- psy wodne,
- psy tropiące,
- psy zwłokowe[9].
Psy ratownicze nie pracują na śladzie ani nie potrzebują próbki zapachowej, gdyż pracują tzw. „górnym wiatrem”. Różnica pomiędzy psem tropiącym (trailing dog) lub śledzącym (tracking dog) a psem ratowniczym (air-scenting dog) związana jest z pracą na materiale podanym (lub nie) do nawąchania, śladem osoby lub namierzaniem zapachu z powietrza10. Pies tropiący bez zapachu przedmiotu osoby czy punktu, w którym dana osoba była ostatnio widziana, nie może skutecznie działać. Pies tropiący również powinien być nauczony oznaczania przedmiotów, ale priorytetem jest znalezienie człowieka – jeśli pójście górnym wiatrem ma mu ułatwić zadanie i skrócić czas poszukiwania, to taki pies powinien natychmiast porzucić ślad zostawiony na ziemi. Natomiast pies śledzący idzie po ścieżce zostawionej przez nieznaną osobę (np. przestępcę), jeśli żaden zapach przedmiotu nie jest mu dostępny. Powinien on iść cały czas tak, jak prowadzi go ślad pozostawiony na ziemi, od początku do końca – dlatego takie psy preferowane są do służby w Policji, gdyż pomagają znajdować np. dowody rzeczowe porzucone po drodze. W sposób ogólny i uproszczony można opisać, iż tam, gdzie kończy się praca psa tropiącego, tam rozpoczyna się praca psa ratowniczego. Pies tropiący pracuje w pierwszych godzinach od zaginięcia, kiedy ślad zapachowy jest najintensywniejszy. Pies ten ma możliwość wybierania „wiatru”, aby zwiększyć swoją skuteczność, a pies śledzący może poruszać się tylko dolnym wiatrem. Kiedy pies tropiący, nadając kierunek poszukiwań, kończy swoją pracę, zaczyna ją pies ratowniczy. Pies ratowniczy przeszukuje sektory, odbiegając od przewodnika na duże odległości i ściągając zapach nawet z 500–800 m. Dla psa ratowniczego czas rozkładania się zapachu nie odgrywa roli, szuka żywej osoby, molekuł zapachowych unoszących się w powietrzu i będących informacją o jego źródle. Jeśli osoba żyje, pies ratowniczy wskaże ją bez względu na upływający czas.
Wśród tysięcy przypadków zaginięć, znane są przypadki takie jak np. zaginięcie 36-letniej kobiety, która wraz z 9-miesięczną córką opuściła mieszkanie. Istniało prawdopodobieństwo, że kobieta chce popełnić samobójstwo. Rejon poszukiwań został podzielony na sektory, do których zostały przydzielone zastępy wraz z ratownikami Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej oraz z przewodnikami psów ratowniczych. Kobieta wraz z dzieckiem została odnaleziona. W innej sprawie zaginioną 82-letnią staruszkę odnalazły po prawie dobie m.in. wezwane zespoły ratownik – pies. Często osobami zaginionymi bywają również dzieci czy też osoby z upośledzeniami psychicznymi. Przypadki te, jak również ich liczba, wskazują na szerokie wykorzystywanie psów ratowniczych, które okazują się nieocenione w tradycyjnych metodach poszukiwawczych.
Nie wszystkie poszukiwania kończą się odnalezieniem osób żywych, jak w przypadku poszukiwania zwłok z wykorzystaniem specjalnie do tego szkolonych psów. Psy zwłokowe przechodzą ten sam cykl szkoleniowy co wszystkie psy ratunkowe. Różnica polega jedynie na lokalizowaniu innego rodzaju bukietu zapachowego w przeszukiwanym terenie. Niektóre psy mogą być szkolone zarówno pod kątem wyszukiwania osób zaginionych, jak i zwłok. Zalecane jest jednak zawężenie specjalizacji do jednej dziedziny. W Stanach Zjednoczonych psy bywają wysyłane do przeszukania konkretnego terenu z komendą na lokalizowanie wyłącznie zapachu związanego z człowiekiem żywym. Dopiero po otrzymaniu kolejnej komendy lokalizują tylko zapach związany z martwymi ludźmi. Psy zwłokowe mogą również z łodzi wyczuć zwłoki w wodzie, wspomagając działania grup wodno-nurkowych, co znacznie zawęża obszar poszukiwań i skraca czas pracy nurków. Psy do poszukiwania zwłok są powszechnie wykorzystywane w ostatnim etapie akcji ratunkowej. W czasie pracy na gruzowisku wskazują miejsce zakopania zwłok, lokalizując je po zapachu. Tak było w sytuacji poszukiwań dwóch zaginionych górników na terenie KWK Wujek „Ruch Śląsk” w czerwcu 2015 r. Sprowadzono przewodnika z psem, który porównywał próbki zapachowe pobrane z kilku punktów miejsca zdarzenia. Po kilkukrotnym wskazaniu przez psa jednej z próbek ratownicy górniczy zawęzili teren poszukiwań, docierając w końcu do miejsca spoczywania zwłok zaginionych górników. Podczas innego zdarzenia, w październiku 2013 r., dwóch mieszkańców Rogoźnicy wracało do domów przez pola. Jeden z nich nie dotarł na miejsce. Po kilkudniowych poszukiwaniach Policja poprosiła o zadysponowanie przewodnika z psem ze Stowarzyszenia Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT. Bez pomocy psa, zwłok mężczyzny prawdopodobnie by nie odnaleziono. Kolejnym przykładem takiego działania była praca psów 16 stycznia 2010 r. na gruzowisku w Zabrzu, gdzie nastąpił wybuch gazu. Spowodował on zawalenie się pierwszego piętra, stropu i dachu kamienicy. Do działań poszukiwawczych została użyta Specjalistyczna Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza (SGPR) z Jastrzębia-Zdroju. Na miejsce udało się 8 ratowników, 2 psy ratownicze specjalności gruzowiskowej oraz 1 pies do wykrywania zapachu ludzkich zwłok. Wstępne informacje mówiły o odnalezionych trzech osobach rannych i jednej ofierze śmiertelnej. Po przybyciu i rozpoznaniu budynku pod względem bezpieczeństwa przewodnicy wprowadzili na gruzowisko psy ratownicze, które nie wykazały obecności żywych osób pod gruzami. Dwukrotne przeszukanie potwierdziło tę informację. Do przeszukania niszy w strukturze gruzowiska wykorzystano kamerę endoskopową z kosza drabiny. Nie stwierdzono obecności dodatkowych osób pod gruzami. Po tych działaniach zadecydowano o wprowadzeniu sprzętu ciężkiego. Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami była pierwszą tak dużą akcją dla SGPR z Jastrzębia-Zdroju z użyciem psów ratowniczych. 3 marca 2012 r. do miejscowości Chałupki, w której doszło do zderzenia dwóch pociągów osobowych, wyruszyły m.in. dwa zastępy jastrzębskiej PSP: 12 ratowników, 5 psów ratowniczych i 1 pies zwłokowy.
W początkowej fazie akcji wydobyto 14 ciał. Lokalizację jednej z ofiar potwierdzono z użyciem kamery wziernikowej, jednak ze względu na umiejscowienie niemożliwe było jej wydobycie. Ingerencja we wrakowisko mogła spowodować naruszenie stabilności wagonów, co stwarzało zagrożenie dla ratowników. Ofiarę wydobyto następnego dnia, wykorzystując ciężki sprzęt kolejowy.
(...)
dr n. pr. Aleksandra Wentkowska
Pełna wersja artykułu Psy w stajni Augiasza, czyli o regulacjach prawnych w sprawie psów ratowniczych w pliku PDF